Muzyka

wtorek, 25 lutego 2014

9.Może jednak nie trening


 Harry znowu czekał w napięciu na godzinę 18, chociaż wiedział że to tylko trening, zdziwiło go to że Ginny nie pojawiła się ani na pierwszym ani na drugim śniadaniu, nie było jej też na obiadokolacji. Było za pięć szósta, Harry wziął pelerynę niewidkę i mapę Huncwotów z którą wolał się nie rozstawać.Wyszedł z zamku wymijając łajobąb którą próbował trafić w niego Irytek.Szedł przez błonia, było już dość chłodno. Doszedł na boisko ku jego zdziwieniu na boisku nikt nie ćwiczył a wiedział że Angelina lubi być punktualna. Było dziesięć po szóstej a nikt nie wszedł na boisko, postanowił zajrzeć do szatni.Siedziała tam Ginny, gdy zobaczyła Harrego podskoczyła i uśmiechnęła się.
-Hej -powiedział niepewnie Harry-gdzie reszta?
-Hejka, trochę Cię oszukałam z tym treningiem.Chciałam byś z tobą sam na sam.-powiedziała rumieniąc się Ginny
-To miłe, ale po co chciałaś się ze mną spotkać ? -zapytał siadając koło niej
-No bo wież Harry to już twój przed ostatni rok w Hogwarcie , jesteśmy już prawie dorośli no ty jesteś a ja już nie mogę siebie okłamywać.Naprawdę Ciebie kocham i nie mogę bez Ciebie wytrzymać.Po głębokim rozmyślaniu chwiałabym żebyśmy wrócili do siebie-powiedział zdecydowanie Ginny.
-Och Ginny, Ty nie wież nawet jak ja tęskniłem za Tobą, też chciałam Ci powiedzieć czy byś zechciała do mnie wróć.-Harry'emu jakby kamień spad z serca gdy to powiedział.
-Tak!-krzyknęła Ginny i od razu uścisnęła czyli Harrego a on ją pocałował.To by najwspanialszy pocałunek jaki kiedykolwiek Harry przeżył, chociaż dużo ich nie było wiedział że lepszy będzie tylko ,jak wyjdzie za Ginny, po sakramentalnym "TAK".
-Ginny, powiesz mi jedno?-zapytał a Ginny kiwnęła głową.-Dlaczego unikałaś mnie od dłuższego czasu? Dlaczego nie przychodziłaś na posiłki i w ogóle nie mówiłaś mi nawet "Cześć"?-zapytał
-No bo..  yy... za bardzo byłam w tobie zakochana żeby się do Ciebie odezwać, trochę mnie onieśmielałeś.-powiedział z rumieńcem
-Ginny, Ginny, Ginny ...-powiedział Harry przytulając ją-To co może wrócimy ?
-Dobrze -założyli pelerynę niewidkę i ruszyli do zamku. Harry bacznie obserwował mapę Huncwotów, było czysto, ale Ginny zapomniała o kapryśnym stopniu i BACH!! Jej stopę porwało coś na zasadzie ruchomych piasków, Ginny pisnęła a Harry uciszył ją i próbował wyjąć jej nogę za schodka.Słysząc hałas biegł ku nim Filch, Harry'emu już udało się wyjąć nogę Ginny ze schodka wbiegli szybko na górę i niechcący uderzyli w Filcha.
-No no no kogo my tu mamy Panna Weasley i Pan Potter, czyli wiem już kto rozrzuca łajobomby po zamku.-powiedział Filch ściągając z Harrego i Ginny pelerynę. Harry w ostatnim momencie ukrył mapę Huncwotów pod bluza i szepnął "Koniec Psot".
-Pójdziecie teraz ze mną.-Zaprowadził ich do sojowego "gabinetu"usiedli na krzesłach przed biurkiem.
-Pójdę po profesora Dumledora z wiadomością że złapałem tych co wyrzucają łajobomby a żebyście nie uciekli zamknę drzwi na kłódkę której nie można otworzyć nawet użycia zaklęcia Alochomora!-zaśmiał się i wyszedł.
- I co teraz Harry?-zapytała Ginny Harrego
-Choć schowamy się pod peleryną możne nie zauważy-powiedział ciągnąc Ginny w róg i przykrywając peleryną.Po chwili wszedł Profesor Dumbledor i Filch, ku zdziwieniu Filcha w gabinecie nie było nikogo.Harry zauważył Dumbledora, który bacznie im się przygląda i zamruga do nich.
-Panie Filch chyba Pan jest zmęczony już pracą może weźmie pan urlop ? Ja nie widzę tu nikogo.-powiedzioną Dumbledor trochę rozbawiony
-Ale... przecież.. oni tu byli a drzwi nie zostały otworzone, nic nie rozumiem-powiedział patrząc na Dubledora-I nie nie wezmę urlopu bo po nim będę miął cztery razy więcej pracy niż teraz.-powiedział oburzony
-Dobrze, to może przyjdzie Pan do mnie na herbatę żeby odetchnąć ?-zapytał Dumbledor
-No dobrze Panie dyrektorze.-powiedział Filch i ruszył ku drzwiom.Kiedy już nie było słuchać kroków dwóch mężczyzn wyszli spod peleryny i ruszyli ku wierzy Gryffindoru.
-Harry czy tobie też wydawało się że Dumbledor nas widział i mrugnął do nas.-zapytała Ginny wtulana w Harrego
-Tak, i to się mi nie wydawał tylko na prawdę się działo bo yy.. Dumbledor... pomaga mi w takich sytuacjach-powiedział Harry z uśmiechem.
-Nimbus-powiedział Ginny do portretu Grubej Damy i przeszli przez dziurę za nim.W pokoju wspólnym byli głownie uczniowie ostatnich i przed ostatnich klas.Na twarzach gryfonów można było zobaczyć zdziwienie ale nie aż takie jak pierwszego dnia.
-Gdzie Ron i Hermiona?-spytała Ginny bliźniaków siedzących przy stoliku w rogu pokoju.
-W dormitorium Rona-powiedział Fred a George zaczął wyśpiewywać-Zakochane papużki Harry i Ginny tralalalaal!
-Zamknij się-Powiedziała ze złością Ginny i poszli do dormitorium chłopców.Weszli do pokoju.Ron i Hermiona całowali się na łóżku Rona.
-yhm-Odchrząknął Harry specjalnie a Ron z Hermioną się ocknęli Hermiona zapięła 2 guziki od bluzki.-Dobrze że przyszliśmy co by było gdyby...-zaśmiał się Harry
-A wy znowu razem?-zapytała Hermiona
-Tak bo no wież... powiedziałam Harry'emu co tobie i no okazało się że on też tęsknił-powiedziała Ginny
-A czy ja mógłbym się dowiedzieć co mu powiedziałaś?-Zapytał Ginny, która teraz zrobił się czerwona jak burak bo uświadomiła sobie co JEJ BRAT zrobiłby gdyby ona nie weszła do pokoju.
-No dobrze więc..-opowiedziała Ronowi Ginny wszytko od początku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz