Była 18:30 gdy Harry wszedł do dormitorium wziął pod szatę pelerynę niewidkę i mapę Huncwotów. Przeszedł przez obraz Grubej Damy i poszedł prosto do biblioteki.Otworzy drzwi było za pięć siódma, Harry zobaczył Ginny siedzącą przy stoliku na samym końcu biblioteki.Podszedł do niej uśmiechając się.
-Hej.-powiedział gdy usiadł.
-Harry yy.. nie zrozum mnie źle ale yy... wydaje mi się że.. no bo ..-Ginny nie mogła się wysłowić
-Tak?-zapytał Harry marszcząc czoło
-No bo wydaje mi się że źle zrobiliśmy będąc razem dlatego że... yy.. no bo boje się o naszą przyjaźń że się skończy jakbyśmy zerwali ze sobą.-powiedział szybko
-Rozumiem też długo nad tym myślałam i coś mi się wydaje że masz racje.Może i to będzie szok dla wszystkich bo ledwo wczoraj zaczęliśmy chodzić ale jednak tak trzeba.-powiedział stanowczo.
-Dziękuje że mnie zrozumiałeś.Tylko Harry nie myśl że Cię nie lubię czy coś ale nasza przyjaźń jest mocna a nie chce tego zniszczyć a może jesteśmy sobie pisani i później...-powiedziała stanowczo i z lekkim rozmarzeniem
-Okej spokojnie hehe -powiedział Harry -To co może wracamy do wieży ?-zapytał, Ginny kiwnęła głową i poszli. W trakcie drogi mało do siebie mówili głównie komentowali jakiś śmieszny obraz lub pytali się co to mogło być gdy usłyszeli jakieś dziwne lekko stłumione dźwięki.Doszli do portretu Grubej Damy.
-Entliczek Pentliczek-Powiedział Harry i weszli. Wszyscy się na nich dziwnie spojrzeli,a Ginny od razu poszła do dormitorium. Było około godziny 21 gdy Harry i Ron poszli do swojego dormitorium. Prze to że nie było w pokoju nikogo z wyjątkiem ich 2 zaczęli rozmawiać.
-Harry, gzie byliście-zapytał Ron po czym Harry wręczył mu karteczkę od Ginny.-I co jak było?
-Normalnie, po prostu zerwaliśmy -powiedział
-Ale jak to Harry podobno kochasz?-zapytał Ron ze zdziwieniem
-Zdecydowaliśmy że lepiej nie psuć naszej przyjaźni i zakończyć to teraz gdy nie jeszcze na dobre nie zaczęło-powiedział po czym zasunął zasłony i zasnął.-Ale tak jestem w niej szaleńczo zakochany-powiedział do siebie już leżąc wygodnie w łóżku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz