Był niedzielny ranek. Ginny obudziła się ale nie było przy niej Harry'ego.Rozejrzała się po pokoju życzeń. Harry przygotował dla nich śniadanie.
-Hej kochanie.-powiedziała i przytuliła się do niego
-Hej- uśmiechnął się
-Skąd to tutaj-wskazała na jedzenie- a no tak pokój życzeń.-przypomniała sobie, gdzie się znajduję.Zjedli śniadanie i poszli do pokoju wspólnego. W pokoju było tylko kilka osób, które albo były już na śniadaniu albo nie są głodne. Spojrzeli się dziwnie na Harry'ego i Ginny. Para poszła do swoich dormitoriów. PO 10 minutach Harry siedział przy komuniku w pokoju wspólnym. Po chwili przyszli do pokoju weszli Ron i Hermiona i Nevill z tak to nie pomyłka Luną.
-A wiec tak w wygląda wasz pokój wspólny- rozejrzała się krukonka -nasz jest całkiem inny jest większy i cały niebieski ale to wiadomo bo to jedna z naszych barw. Mamy małą biblioteczkę w pokoju wspólnym- opowiadała Luna a Hermiona z ciekawością ją słuchała.
-O cześć Harry- powiedział Ron
-Hej wszystkim -powiedział Harry w momencie gdy cała czwórka dosiadła się do niego.
-Gdzie byłeś cała noc? -zapytał Ron
-Z Ginny na randce w pokoju życzeń- Ron spojrzał spod byka na Harry'ego -nie bój się nie złamałem obietnicy Ron. -powiedział chcąc od razu naprostować sytuacje
-No ja myślę -powiedział śmiejąc się Ron
-Luna i jak ci się tu podoba - spytał Harry Lunę
-Ładnie -powiedział ze swoim stoickim spokojem siedząc na kolanach Neville'a. Po jakiś 20 minutach ze swojego dormitorium wyszła Ginny. Zdziwiła się z obecności Luny w pokoju gryfonów.
-A to tak wo ogóle można? -spytała się Hermiony
-Nie mam pojęcia -zaśmiała się dziewczyna. Do pokoju wspólnego weszła profesor McGonagall
-Gryfoni!-zawołała i kilka osób wyszło ze swoich dormitoriów zachodząc po schodach do pokoju wspólnego. Rozejrzała się.
-Co pani tu robi panno Lovegood?-zapytała się Luny
-Ja no ten..-powiedział lekko rozkojarzona Luna przyjaciele po raz pierwszy widzieli ją zdenerwowaną
-Nieważne -profesor McGonagall uśmiechnęła się i machnęła ręką. Luna uśmiechnęła się.
-Gryfoni! Ustaliliśmy z dyrektorem i całym gronem pedagogicznym, że w tym roku w Hogwarcie po raz pierwszy odbędzie się bal na zakończenie roku.-powiedziała opiekunka domu. W całym pokoju słuchać było szepty. Dziewczyną się to podobało w końcu tańce, ale chłopcy nie byli tym zachwyceni, bo przecież tańce.- I jeszcze jedna sprawa-ciągnęła profesor McGonagall- od godziny 18 każdego dnia do czwartku nie wolno wam wychodzić ze swoich pokoi wspólnych, przejścia będą tak zmienione że będzie mógł wejść tam tylko nauczyciel i uczeń danego domu a nikt oprócz nauczyciela nie wyjdzie.-uśmiechnęła się - jakieś pytania
-Ja mam pytanie -Ginny podniosła rękę- dlaczego nie możemy wychodzić i kiedy dokłanie odbędzie się ten bal
-O balu wiadomości będą wywieszone na tablicy ogłoszeń jak będziemy już wszytko wiedzieć, a co do tych wyjść to zobaczycie później.Będzie to bonus dla każdego domu za to że idziecie prawie równo i ciągle zyskujecie punkty. A i panowie Weasley -powiedziała bo widziała minę bliźniaków- lekcje będą się odbywały bo to każdego dnia od 18 wcześniej będzie można- bliźniakom Angelinie i Lee zrzedły miny a profesor McGonagall uśmiechnęła się i wyszła.
-Ciekawe co szykują -powiedział Ron. Po południu po obiedzie udali się na błonie całą szóstką. Dochodziła godzina 17 gdy zaczęło padać więc wrócili do wieży Gryffindor'u. O godzinie 18 do wieży przyszła profesor McGonagall infomując uczniów że nie mogą wychodzić i żucia czar na drzwi.
-A pani Lovegood nadal tutaj, chodź odprowadzę cię do twojego pokoju wspólnego- una pocałowała Neville'a w policzek i poszła za panią profesor. Około godziny 23 wszyscy poszli już spać ale Harry z Ron'em w dormitorium zastanawiali się co szykują dla domów, do szli do jednego wniosku będzie to po jednym dniu dla domu po przecież są 4 domy i 4 dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz